Icod de los Vinos, Garachico i La Guancha

Kolejna miejscowość- bardziej górska, niż morska. Jest chłodniej i dużo stromiej, ale jakie widoki!



To nasz domek- cały z bali, a w dole kilka drzew pomarańczowych, którymi już się raczyliśmy.

A z tyłu widać Teidę. Pico del Teide – szczyt wulkaniczny położony na wyspie Teneryfie. Szczyt ten o wysokości 3718 m n.p.m. i wysokości od dna morza około 7500 metrów jest najwyższym szczytem w Hiszpanii i najwyższym szczytem na jakiejkolwiek atlantyckiej wyspie. Ostatnia erupcja: 1909 rok. Podobno w czasach swojej świetności był o 1000m wyższy.


W linii prostej mamy do szczytu około 12-14 km :) Really!!!

 

Pierwszego dnia poszliśmy na wycieczkę 5-8 km ( nikt nie liczył), jednak ciągle w górę, a to w dół, wydawała się podwójnie długa. Między czasie zahaczyliśmy o La Guancha. Bardzo spokojna, lokalna mieścina, w której oprócz miejscowych, obowiązkowo Kościółka, to nie spotkaliśmy nic.


A na zdjeciu Inka w locie- ona to na pewno pokonała więszky dystans niż my.


 

 

 

Garachico


Pewnego dnia, autobusikem grzecznie pojechaliśmy do Garachico.  Miejscowość która latem słynie z naturalnych basenów. Nam o tej porze roku musiało wystarczyć wygrzewanie się w kawiarence z lampką wina.


Piękna kanaryjska uliczka powyżej.
Naturalne baseny :)
W Icod de los Vinos znajduje się takie cudo:
 Drzewo smocze na Teneryfie- najstarsze, jednak wi ciężko jest ustalić, ponieważ roślina ta nie zawiera słojów. Ale datuje się je na 600 - 800 lat. Ma średnicę w najszerszym miejscu 6m, a wysokość to 17m. Oczywiście, jak wszystko- podejście do niej kosztuje kolejne 3-5 euro, więc proponuję popodziwiać z dalszej perspektywy.


Nie wspomniałam jeszcze, że za naszym domkiem, mieści się jedna z naprawdę nie licznych restauracji:) Grill na wpół to otwarty, jednak pod zadaszeniem?

Sami oceńcie.

Jest jedna sala dla gości, jednak większość siedzi w takich mikro, otwartych domkach.


Komentarze